Greenway Śmierdzi

wtorek, 23 lutego 2010

Wrocław - dalszy ciąg kłamstw i matactw wyzyskiwaczy z Greenway

Wyzyskiwacze z Greenway we Wrocławiu na Kuźniczej po pikiecie pod swoim lokalem zadzwonili do co najmniej dwóch z osób, które nie otrzymały wynagrodzenia za pracę z propozycją wypłaty. Osoby te stawiły się w restauracji, lecz na miejscu okazało się, że nie ma dla nich umów, a jedynie oświadczenia, że otrzymały wynagrodzenie. Odmówiły zatem ich podpisania i dały wyzyskiwaczom czas na przygotowanie umów.


Dziś ponownie doszło do spotkania z właścicielami. Znów nie mieli oni umów i oświadczyli, że nie zamierzają płacić. Celem zastraszenia pokazali na monitorze komputera oświadczenia pracowników i pracownic Greenway, że są zadowoleni z warunków pracy i zagrozili pozwem jeśli w ciągu trzech dni dotyczące ich artykuły nie znikną z internetu.

sobota, 20 lutego 2010

List otwarty Związku Syndykalistów Polski w sprawie bojkotu Greenway

Według informacji pochodzących z różnych źródeł możemy ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że w lokalu Greenway przy ulicy Kuźniczej 11/13 we Wrocławiu wielokrotnie dochodziło do łamania praw pracowniczych. Wszystko wskazuje na to, że osoby prowadzące restaurację za nic mają pracowników i pracownice i dążą do jak największych zysków ich kosztem.

Od stycznia tego roku przynajmniej 6 osób pracowało w tym lokalu za darmo. Zważywszy na skalę i krótki okres zjawiska oraz fakt, że lokal cały czas poszukuje pracowników lub pracownic przypuszczamy, że darmowa praca jest stałym źródłem zysku dla osób organizujących ten proceder. To skandaliczne, że te osoby nie fatygują się nawet by ustalić przyszłe warunki pracy z zatrudnionymi. Osoby rozpoczynające okres darmowej pracy nie wiedzą, jaka umowa zostanie z nimi zawarta, ani jakie otrzymają wypłaty. Organizatorzy procederu twierdzą ponadto, że ustalanie stawki za godzinę pracy w ogóle jest niekonieczne i zastrzegają, że wynagrodzenie za pracę ustalane będzie uznaniowo. Wynagrodzenie w żadnym razie nie przysługiwać jednak będzie za pracę dłużej niż do 19:30 czyli pół godziny od zamknięcia.

Okres bezpłatnego zatrudnienia jest nieustalonej długości, a osobom go przechodzącym sugeruje się, że im więcej godzin przepracują podczas niego tym szybciej zaczną zarabiać. Początkowo pracę za darmo nazywano „okresem próbnym”, następnie „szkoleniem”, a potem podpisywano na ten czas fałszywą umowę zlecenie na „pracę na magazynie”, sporządzoną w jednym egzemplarzu, z zastrzeżeniem, że widniejąca na niej kwota nie zostanie wypłacona.

sobota, 13 lutego 2010

Wrocław: Akcja solidarnościowa z wyzyskiwanymi pracownikami GreenWay

W piątkowe popołudnie, wrocławska grupa ZSP (Związek Syndykalistów Polski), zorganizowała pikietę solidarnościową z oszukanymi pracownicami, pod wegetariańską restauracją, GreenWay.  Pikietujący przeprowadzili akcję informacyjną, w której przedstawiali problem wyzysku pracowników na tzw. ”okres próbny”, na którym nie płaci się należnych pensji. Właścicielka restauracji zdenerwowana faktem, rozdawania ulotek klientom sieci, oraz informowania przechodniów na ulicy przechodniów, wezwała policję. Spisani zostali wszyscy uczestnicy pikiety, za „naruszenie spokoju w miejscu prywatnym”. Na pytanie jednej z oszukanych pracownic o zapłacę należnych pieniędzy, właścicielka GreenWay, w cyniczny i arogancki sposób odpowiedziała „Pani u mnie nie pracowała”.





O kolejnych akcjach solidarnościowych oraz o rozwoju sytuacji, będziemy informować na bieżąco.

wtorek, 9 lutego 2010

Greenway czyli bezczelny wyzysk i krętactwa

zrzutekranu-297.pngTekst: ZSP

Jak dowiedzieliśmy się mimo iż nowy wyzyskiwacz we wrocławskim Greenwayu na Kuźniczej szarogęsi się tam jedynie od początku stycznia już przynajmniej 6 osób (w firmie gdzie na zmianie pracuje maksymalnie 7 osób) odbyło darmowy "okres probny". Pracownica z najdłuższym stażem na barze (nie licząc osób na zmywaku) pracuje kilka tygodni i na razie ma umowę zlecenie.


Wyzyskiwacz jest wyjątkowym krętaczem. Nie dość, że praca za darmo początkowo nazywana była "okresem probnym" a potem nagle zmieniła nazwę na "szkolenie" to każda nowozatrudniona pracownica spotykała się z nowymi kłamstwami i nowymi manipulacjami. Po pierwsze ów okres próbny (potem nazwany szkoleniem) jest nieokreślonej długości, a czas pracy w jego trakcie jest niezdefiniowany. Sugeruje się jednak, że im więcej ktoś będzie przebywać w lokalu tym szybciej zacznie się mu płacić (praca trwa maksymalnie 11 godzin), a zdarzały się sytuacje gdy wyzyskiwacz stwierdzał, że osoba, która już 5 dni pracuje za darmo musi przyjść jeszcze raz na cały dzień za darmo. Ostatnio być może wystraszony nieco krętacz zaczął podpisywać fikcyjne umowy na okres owego szkolenia na "pracę w magazynie", na której jest jakaś kwota, lecz od razu sugeruje się, że nie zostanie ona wypłacona. Osoba zatrudniana nie dostaje kopii umowy. Jedna z osób została zmuszona do tego by zrzec się ustnie wynagrodzenia za pracę w obecności sprowadzonego naprędce "świadka".

Zdarzały się także sytuacje, że zatrudniana osoba musiała podpisać oświadczenie, że zgadza się na rewizję oraz, że zgadza się na obserwację przez monitoring (co jak wiadomo było tylko naciskiem psychologicznym).Ponadto nikt nie wie dokładnie jaka jest stawka za godzinę pracy (nawet osoby, które już pracują "za pieniądze") nie wiedzą dokładnie za ile, kwotę wyzyskiwacz ustala wedle uznania. Z osobami pracującymi za darmo o ewentualnym przyszłym wynagrodzeniu rozmawia niechętnie dopiero wyraźnie "przyciśnięty" nie mówi niekiedy nawet jaka umowa zostanie zawarta. Jednej z osób powiedział zaś, że nie może z nią zawrzeć umowy o pracę gdyż nie wyrobi ona pełnego etatu (co jest kolejnym z długiej listy kłamstewek owego złodzieja, czyżby nie istniały umowy na niepełny wymiar czasu pracy?).

Co więcej dowiemy się też od niego, że "nie ma czegoś takiego jak nadgodziny" oraz, że jeśli pracownicy nie zdążą rozliczyć baru do 19:30 to jest to ich wina i nigdy nie będą mieli za to płacone (co oznacza, że ostatnie pół godziny w praktyce pracuje się za darmo).W czasie pracy nie ma formalnej przerwy, na pracowników jest nacisk by nie siedzieli zbyt długo, mimo iż teoretycznie pracownicy mają prawo zjeść za darmo obiad są naciski by tego nie robili. Wreszcie nawet po 6 dniach od momentu zatrudnienia (czyli końca owego szkolenia) pracownik czy pracownica nie mają umowy ani pisemnego oświadczenia o woli jej zawarcia.

Wyzysk w Greenway

Restauracja Greenway we Wrocławiu na ulicy Kuźniczej zatrudnia ludzi na czarno i nie płaci za pracę. Na lokalu wciąż wisi kartka, że potrzebni są nowi pracownicy. Takie osoby przyjmowane są na "okres próbny". Właściciele najwidoczniej nie wiedzą co oznacza sformułowanie "okres próbny" gdyż kandydatów informują, że nie będzie na ten okres zawarta żadna umowa, nie wiadomo ile on potrwa ("około 5 dni") oraz nie przysługuje za niego wynagrodzenie. Kandydaci i kandydatki nie są nawet informowani jaka umowa zostanie z nimi zawarta po owym okresie, ani jakie będzie ich wynagrodzenie za dalszą pracę. Właściciele stosują także wobec nowo zatrudnionych osób (tych właśnie, które pracują za darmo) pranie mózgu mające na celu przekonanie ich, że pracują w wyjątkowym miejscu i powinny dawać z siebie jak najwięcej firmie.

O złym traktowaniu pracowników sieci pisano już tutaj

Obserwatorzy